Jestem ,,świeżo'' po naprawie padniętego klaksonu, więc może komuś się przyda. Zostało to wszystko powiedziane wcześniej w tym wątku, ale i tak napiszę.
Ja wymieniłem ten od strony kierowcy, ale z tego co tu czytam są dwa po obu stronach auta znaczy klaksony.
Sprawdzasz wszystkie bezpieczniki.
Naciskasz włącznik na kierownicy i przy podniesionej masce słuchasz czy cyka przekaźnik HORN. Jak tak to spoko jak nie to albo przekaźnik (kupić albo pożyczyć na próbę na zlocie np. od Maxxuma czy kogoś innego

) do wymiany, albo blaszki stykające od klaksonu w kierownicy albo uszkodzona instalacja od przekaźnika do kierownicy (możliwe, że dalej za przekaźnikiem też uszkodzona).
Jak przekaźnik ,,cyka'' czyli działa to idziemy dalej czyli: ściągasz koło, odkręcasz plastikowe nadkole od strony przedniej-zderzaka i odginasz gdzieś na tarcze hamulcową, nie trzeba całego ściągać. Zobaczysz klason, który po ćwierć wieku nie będzie na pewno wyglądał zdrowo. Odkręcasz go bodajże klucz 12, odpinasz przewód + bo masą jest karoseria i czyścisz z rdzy miejsce gdzie jest przykręcony bo może nie być styku przez rudą, zmywaczem do styków elektrycznych czyścisz wsówkę od przewodu + i na klaksonie. Przykręcasz, podłączasz sprawdzasz.
Jak dalej cisza to ucinasz kawałek na końcu przewodu tego plusa razem z tym starym konektorem, obierasz ładnie z izolacji, miernik w łapę, prosisz żeby Ci ktoś nacisnął i przytrzymał klakson na kierownicy i sprawdzasz czy jest 12V na tym przewodzie + od klaksonu. Nie ma to szukasz po instalacji czy gdzieś nie przecięta. Trudno trzeba iść po kablu.
Jak 12V się pojawia na tym plusie to jesteśmy w domu, że tak powiem. Dajesz i zaciskasz nowy konektor na plusowym przewodzie zabezpieczony rurką termo. Wiesz już, że klakson jest padnięty to albo zamawiasz na allegro (koszt 20zł), albo gdzieś indziej albo zakładasz jakiś inny używany może być z innego auta. Ja miałem akurat z pontiaca, poloneza i fiesty to dałem ten z fiesty. Przykręcasz, podpinasz, sprawdzasz czy działa i tyle.