-- oryginalny post 2011-07-13 19:51 --
no i odpaliłem, alternator ładuje... części jakiejś dziwnej firmy ale wyglądają na dobrze wykonane, wszystko pasowało bez problemu...
rada na przyszłość dla kolejnych zainteresowanych, nic nie rozbierać na siłe...
odkręcić najpierw koło pasowe(klucz chyba 22, dobry klucz żabka i stary pasek klinowy żeby nie uszkodzić rowków, pójdzie ciężko hehe), później odkręcić 4 śruby alternatora i zdjąć tylko górną część BEZ stojana (pokrywa wychodzi z łozyskiem, całość jest luźno spasowana więc wystarczy lekko puknąć umiejętnie młotkiem przez coś) . Później wyciąga się wirnik, wychodzić może z lekkim oporem ale da się wyjąć, u mnie wyszło w rękach
na koniec mamy idealny dostęp do regulatora i prostownika. Jeśli ktoś ma lub miał wyciek spod pokrywy głowicy to najpewniej cały alternator będzie idealnie zakonserwowany olejem wymieszanym z brudem, kurzem i takimi tam... do umycia polecam zwykłą nafte i
pendzelek.
Regulator jest lutowany do prostownika a prostownik do stojana, najwygodniej jest odkręcić całe to ustrojstwo, wyjąć razem ze stojanem, a później odlutować. Ze stojanem należy się obchodzić ostrożnie, tak aby nie uszkodzić izolacji uzwojeń(emialia). Najpierw do obudowy wkładamy prostownik i przykręcamy go na gotowo, później zakładamy i przykręcamy regulator(trzeba przez otwór w obudowie wystawić drucik zabezpieczający szczotki bo inaczej trzeba będzie 2 raz rozbierać ), powinien pasować na wyprowadzenia prostownika, lutujemy te 2 elementy ze sobą tylko porządnie, to ma być zlutowane a nie postraszone cyną
Następnie należy założyć na miejsce stojan tak aby wyprowadzenia uzwojeń(powinny być oczyszczone ze starej cyny) pasowały na wyprowadzenia prostownika, i rowki na obwodzie stojana pasowały pod śruby żeby się dało alternator skręcić. Przed lutowaniem trzeba odpowiednio ułożyć wyprowadzenia uzwojeń aby ich po złożeniu nie zniszczył wirnik ;] w tym celu powinny być one dogięte maksymalnie w dół i pasować do rowków w obudowie prostownika, no i później porządnie lutujemy 4 wyprowadzenia w odpowiednie miejsca do prostownika.
Większość prac za nami... za chwilę dalszy ciąg
-- dodano 2011-07-13 20:28 --
teraz jak już mamy elektryke zrobioną zabieramy się za łożyska. Łożysko duże w obudowie można przy odrobinie wyobraźni wybić i wbić motkiem oczywiście tak żeby nie zniszczyć nowego łożyska i obudowy alternatora, łożysko małe zostaje na wirniku i najwygodniejszym sposobem zdjęcia go z wałka jest jego... dewastacja
ale spokojnie, tuleje łożyska pękają w imadle... przy tej czynności trzeba uważać żeby nie uszkodzić pierścieni ślizgowych i nie zgubić podkładki pod łożysko, następnie wbijamy delikatnie nowe łożysko.
Wreszcie nadszedł ten czas... składanie całości.
Zakładamy wirnik do dolnej części tam gdzie jest elektronika, nie wciskać do końca! następnie zakłada się pokrywę i lekko dociska w rękach, kolejną czynnością jest skręcenie alternatora, dokręcać należy stopniowo śruby po przekątnej aż obudowa oprze się całkowicie o stojan, tym sposobem jest dociśnięty prawidłowo wirnik do części dolnej, można założyć koło pasowe i wyjąć zabezpieczenie szczotek z regulatora przez otwór z tyłu...
Gotowe... mamy poprawnie zregenerowany alternator... oczywiście można było jeszcze zmienić pierścienie ślizgowe ale jeśli są dobre bez "wygryzionego rowka" to nie trzeba.
Mam nadzieję że ten opis się komus przyda kiedyś. Wiem, wiem brakuje zdjęć ale szczerze mówiąc nie chciało mi się ich robić
tym sposobem dbam o rozwój Waszej wyobraźni hehe, zadziwiające jak to lenistwo może być konstruktywne ;]
Pozdrawiam