No to i ja się wziąłem za ten zegarek.
Mój nie tyle po przekręceniu zapłonu się resetował, a w momencie włączania świateł. Podświetlenie nie działało w ogóle.
Rozebrałem więc to ustrojstwo i po wyjęciu panelu myślałem,
że zaraz wychyli się ogromny pająk i mnie wciągnie nosem - taka pajęczyna z przewodów zrobiona.
Co ja się nawydziwiałem, żeby dojść o co chodzi. Poskracałem przewody, wyrzuciłem, które nie potrzebne, no i wziąłem zegarek na stół operacyjny.
Sprawdziłem, o czym tam w nim szumią wierzby i tak, jak Cynki napisał,
banalnie proste.
Robiło się coraz ciemniej więc postanowiłem podpiąć to na razie na krótko,
a nazajutrz poskładać wszystko do kupy jak należy.
Podświetlenie zegarka podłączyłem do podświetlenia popielniczki, a napięcie główne do plusa zapalniczki (prąd jest non stop).
Wszystko działało jak należy... dopóki nie poskładałem tego w całość.
Próba generalna i ... dupa.
Po włączeniu świateł - zegarek się resetuje. Po wyłączeniu świateł - włącza się zegarek i jego podświetlenie.
Niby podłączenie banalne, ale ręce mi opadły.
Teraz jestem na zwolnieniu i samochód stał trzy dni nieodpalany.
Wczoraj zonk - aku rozładowany. Hehe.
Możliwe, że zamieniłem niebieski przewód z czarnym przy składaniu, ale
coś mi tu logiki brakuje.
Zauważyłem też, że w takiej podłużnej kostce ( dość sporo pinów) wycięte (ucięte) są dwa przewody. Niestety mają inne kolory niż te w zegarku.
Jak to jest podpięte oryginalnie?