No jak to Oley cel jest tylko jeden - ''wydmuchnąc'' basssem wszystkie szyby!
A tak poważnie sam jestem pasjonatem głośnej muzyki i nie mam nic do car- audio maniaków, ale masz rację - głośna nuta jest dobra do lansu, pochwalenia się przed disco, że mam więcej watów w aucie niż na sali itp, ale w normalnej jeździe często przeszkadza, np. taka głupia karetka, którą często słyszysz a dopiero potem widzisz we wstecznym lusterku. Nie słyszysz też często pracującego silnika, nie słyszysz, że zaczyna się coś z nim dziac niepokojącego..
Ja mam w Probku standardowe audio i mi na razie wystarcza, choc nie ukrywam, że rozglądam się za jakimś ''wooferkiem- kuferkiem'' do bagażnika, ale i tak czasem ściszam radio by posłuchac jak silnik pracuje, bo to chyba najpiękniejsza muzyka w tym aucie. Nie wyobrażam sobie też sytuacji gdy jedziesz czasem 170-180 po trasie, wyprzedzasz na trzeciego, duże natężenie ruchu, mijasz się z innymi na ''lusterka'' adrenalina skacze Ci czasem do gardła a tu za plecami wielkie ''ŁUUBBUDUBU". Ja w takiej sytuacji wybieram, albo szybka ryzykowna jazda, albo głośna nuta bo co to za przyjemnośc słuchac w takim momencie tych basów skoro w głowie myślisz ''zdążę czy nie'' i nawet nie wiesz tak naprawdę jaka piosenka leci.
Pamiętam jeszcze czasy jak car - audio powoli wchodziło na Polskę, pojawiały się pierwsze wzmacniacze itd. to wtedy kumple robili zawody komu bardziej rejestracja ''charczy''. Wsiadam do kumpla Mazdy, ten mi zapuszcza nutę i pokazuje na drgające lusterka boczne, potem wsteczne.. no zaje..... mówię mu. Drugi przyjeżdża pod szkołę - drżą wszystkie szyby w klasie - to się nazywa car - audio!! Wtedy tak było i drgająca tablica wcale nie była jakimś skutkiem ubocznym hi-fi w aucie ale wręcz przeciwnie - to była wielka klasa i to dawało przedsmak tego co się dzieje w środku. Sam kiedyś skonstruowałem w tikaczu małą instalację - jeszcze do dziś pamiętam jak próbowałem odpalic silnik, który już pracował, bo nie słyszałem i nie czułem, że chodzi

. Ale dziś jak widzę takiego gościa który zajeżdża pod market swoim mondeo i robi kółka po parkingu a słychac właśnie tę tablicę tylko, to śmiech mnie ogarnia. Większośc takich maniaków nie zwraca uwagi na to jak to gra, byle by membrana miała jak największy skok, nieważne przy tym, że buczy, trzeszczy itp. Mój kolega miał swego czasu taką skrzynie w nowym Lanosie i głośniki - wszystko bardzo dobrej jakości jak na swoje czasy i stwierdził, że po roku takiego ''walenia'' tapicerka zaczęła mu skrzypiec, śrubki luzowac itp. więc to na pewno jeden ze skutków ubocznych takiej muzyki.
Ogólnie co do takiego ''grania'' to uważam, że tak jak w tuningu są car-bass maniacy i audiofile, dla których nie ważna jest moc i ogromny bass, a bardziej liczy się dla nich jakośc i czystośc dźwięku. Oczywiście nie mówię, że jedno z drugim nie musi iśc w parze, ale sto razy milej słucha się nuty z jakiegoś demo-cara profesjonalnie przygotowanego do porządnego grania niż 2000 Wat ''latających'' bo bagażniku.
A co do samej głośnej muzyki w aucie - ja uważam, że jest to pewien rodzaj ''próby'' ilę mogę wytrzymac ( dokładnie moje uszy ), tak jak z koniami mechanicznymi - masz 200 chcesz 300 tak i tu - masz jeden woofer, stwierdasz że jest za cicho - kupujesz mocniejszy albo dajesz dwa. Pewien rodzaj buntu - w domu mi zabraniają ( nie mogę ) słuchac głośnej muzyki, to przynajmniej tu podkręcę gałkę do końca. itd. Dla mnie osobiście to najlepszy odstresowywacz - siadasz i zapominasz o wszystkim a do tego masz niezły masaż pleców. Myślę, że ta pogoń za decybelami nigdy nie ustanie, tak jak producenci silników krzesają z nich coraz większe moce, tak i goście od car- audio robią coraz to nowocześniejsze i mocniejsze instalacje. Wiadomo - są i takie auta w których naprawdę można stracic słuch, ale wszystko jest dla ludzi z głową, nie jest powiedziane, że jak masz furę 800 koni na pewno się nią szybciej zabijesz jakbyś miał ich tylko 300 jeśli umiesz jeździc..
Wracając do C-A ja teraz bardziej stawiam na czystośc dźwięku niż na bas, bo wiadomo nie sztuka jest wsadzic skrzynie i narobic niezłego hałasu wokół, ale zgrac to wszystko tak, abyś Ty i inni cieszyli się TYLKO z soczystego, głebokiego basu a nie z dodatkowej orkiestry drgających i trzeszczących tablic, wycieraczek, lamp, plastików itp jest już jakimś wyzwaniem.
I na zakończenie dodam, że absolutnie nie mam nic do Was ( tych co mają takie ''granie'' w aucie ) bo sam jestem zwolennikiem dobrej, głośnej muzyki, a wiadomo, że nie każdego z nas stac od razu na sprzęt z górnej półki, ale według mnie duża częśc ludzi czerpie z tego radośc i jest dumna, że mu blacha ''odlatuje''

i zupełnie nie dba o podstawowe rzeczy takie jak np. odpowiednie okablowanie.