pochwalic się chciałem swoim nowym nabytkiem
wstępnie plan zimowozu ale już (po miesiącu) się z nim mocno zaprzyjaźniłem
szukałem jakiegoś oryginalnego pojazdu z epoki porządnej motoryzacji a że niestety ciężko coś znaleźć jeżdżąc po ogłoszeniach więc po prostu wrzucałem karteczki za szyby pojazdów które przykuwały moją uwagę...
w zakupie takich oryginałów najbardziej zwracam uwagę na stan, możliwie prostą czystą zadbaną konstrukcję... mechanike zawsze mozna naprawić

i tak o to 10 listopada zadzwonił do mnie właściciel ładnego szarego proboszcza i zaprosił do Kobyłki na bardziej szczegółowe oględzin... raczej forumowicz ale zapomniałem podpytać jak się na forum przedstawiał...
autko juz wcześniej widziałem ale jak podjechałem na miejsce i spoglądało na mnie przymróżonymi oczkami to wiedziałem ze nim wróce

stan zewnętrzny bardzo przyzwoity, oczywiście lekkie obcierusy na narożnikach, rysa na tylnym błotniku (podobno z taką już z Niemiec przyjechał) tylko świadczą o tym ze nie było malowane rok temu

rdza wychodzi przy przedniej szybie i przy prawym progu (pod listwom) a takto jak na ten rocznik to mega. Szczelinki równiutkie, całość wygląda baaardzo dobrze... jednym słowem trzyma się kupy

w środku auto zadbane, wyprane jakiś czas temu, czyste, pachnące
wytarty pas kierowcy i zamontowane białe zegary (ble) i jakieś małe uchwyciki na kable nawi które niebawem wylecą
komora niekombinowana, kielichy delikatny nalot rdzy już niestety mają ale wszystkie śruby wyglądają na ori
podłoga... hmmm, myślałem że będzie gorzej ale progi do roboty, szczególnie lewy... reszta trzyma się kupy
jeszcze trochę historii auta do której się dogrzebałem:
w 2000 roku sprowadzone ze Stanów w całości i zarejstrowane w Berlinie
w 2008 roku osoba od której kupiłem, znalazła i pojechała do Berlina odkupić Proboszcza od z tego co widzę trzeciego właściciela przy przebiegu ok 200tyś km
od 2008 roku w jednych rękach, w których jak teraz widze było mu dobrze

dane proboszcza:
1991 2,2 turbo (t22) w ładnej szarawej barwie
abs, elektryka szyb i lewego lustra (prawe nie bangla), regulowane sprawne zawieszenie, sleeper, no i klima (ale chyba niesprawna)
autko na oryginalnej feldze, na nowych tarczach i zimowo obute
abs działał ładnie dopóki sie za stuki zawieszenia nie zabrałem :-/ pewnie jakiś czujnik się obruszył
na wstepie wymienione łączniki drążków przód tył, sworzeń wahacza lewy i prawy, końcówki drążków, lewy drążek kierowniczy, osłona przegubu lew. wew. i ustawiona profi zbieżność u dobruckiego na prymasa...
swoją drogą pan Sylwester potwierdził idealny dwuślad i nietnknięte zawieszenie autka... nawet milimetra różnic między kołami nie było co jest dziwne nawet w 10 letnich brykach... aż sobie druknąłem strony z kompa diagnostycznego... auto idzie jak przecinak, nic nie znosi nie ściąga nie trzęsie, zachowuje się jak kilku letni pojazd

technicznie jest teraz mega dobrze, drażni mnie trochę autossanie na poziomie 2 tys obrotów na zimnym i chyba jakiś delikatny wyciek płynu chłodniczego, ale przez zimę już tak będę ciskał
mam lepsze foty ale jestem w pracy więc wrzucę na razie te robione kartoflem
