Warto wyrobić w sobie nawyk notowania wszystkiego w jakimś
notesie,kalendarzyku itp.
Nauczył mnie tego mój ojciec.
Chodzi o to,by każde tankowanie,ilość litrów,stan licznika podczas tankowania,ilość przejechanych kilometrów od tankowania do tankowania zapisywać.Jest to na prawdę świetna sprawa.Po pewnym czasie jesteśmy w stanie praktycznie ze stanu licznika stwierdzić na ile starczy nam jeszcze
paliwa.Powaga.
I tak jak pisał Sqad - do pełna - 100 czy 200 km - i znowu do
pełna.W ogóle najlepiej jest tankować do pełna.Wiem,że czasy takie i cena paliwa woła o pomstę, ale warto raz się zmobilizować.
Notowanie wszystkiego i potem obliczanie średniego zużycia po każdym tankowaniu powie nam wszystko.Zwłaszcza jak będziemy to robić notorycznie,będziemy znać bardzo przybliżone spalanie w mieście,w trasie
i spalanie w czasie jazdy mieszanej.
Jednorazowe - do pełna - x km - znów do pełna- da nam tylko przybliżone i niepewne spalanie,dlatego,że przejechanie stu czy dwustu km podczas jazdy do ciotki,na północ,czy południe Polski da nam spalanie X ,a zrobienie stu czy dwustu km podczas codziennego dojeżdżania do pracy
da nam zupełnie inny wynik.Systematyczne kontrolowanie tych sytuacji
pozwoli nam uniknąć obciachu w stylu :pierwsze światła - nie mamy sobie równych,drugie światła - pchamy naszego bolida do najbliższej stacji.
