OK, skoro tak usilnie prosicie się abym coś nagryzmolił, to niech wam będzie.
Z doświadczenia zarówno z V6 jak i 2.0 mogę powiedzieć tylko jedno, że silniki te nie lubą być zamulane.
Zarówno jednostki Mazdy, jak też większość pochodzących z kraju kwitnącej wiśni, są silnikami wysokoobrotowymi w których maksymalny moment i moc jest osiągana w dość wysokim przedziale.
Niestety ma to też wadę związaną z tym, że przy niskich obrotach muszą się dość mocno napracować aby pociągnąć auto do przodu.
Wynika to jednoznacznie z przebiegu krzywej momentu i mocy naszych ulubieńców ( nie mam akurat takowego pod ręką, ale jak ktoś jest w posiadaniu niech prześle to wkleję).
Widać tam, że krzywa zaczyna narastać dopiero w zakresie 1500-2500, natomiast w przedziale od 2500 do 3500 mamy płaski przebieg wykresu.
I teraz właśnie w tym przedziale silnik pracuje z najmniejszym wysiłkiem.
Ja osobiście uskuteczniam zmiany biegów przy 3000-3500, ale oczywiście wiemy, że wszystko zależy od warunków w jakich się obecnie znajdujemy.
Drugą podstawową sprawą jest to aby nie robić tak, że pedał w podłogę, zmiana biegu, znów pedał do podłogi i hamulec. Wszystko ma przebiegać dość płynnie i z rozsądkiem, a na pewno odwdzięczy się to nam na bardziej ekonomicznej jeździe, co zresztą kolega Pimpo już doświadczył, jak wcześniej napisał.
Zakres obrotów powyżej 3500 pozostawiamy sobie już tylko do wyprzedzania, no i odświętnego uwolnienia naszyć uśpionych kucy do pohasania po szerokiej szosie.
