Witam, jestem szczesliwym posiadaczem forda probe z silnikiem 2.5 v6 od mazdy.
Niestety pewnego dnia (wczoraj) szedlem jak przeciag po obwodnicy i nagle w silniku uslyszalem stuki. Odposcilem lekko gaz po czym silnik gwaltowniej zahamowal i przy ponownym mocniejszym wdepnieciu pedala nie reagowal na gaz, stracil moc tak jak stary panczur po koncercie KSU. Dojechalem do zjazdu lekko wciskajac pedal by samochod wolniej tracil predkosc, lecz podczas proby zmiany biegu na czworke po wbiciu na luz probowka zgasla. odpalilem ja jeszcze jakims cudem na 4 biegu i praktycznie czolgalem sie do pobocza z lzami w oczach ze moje auto sie zepsulo. Zgasl mi drugi raz a przy kolejnej probie odpalenia na biegu mocno szarpnal i nie odpalil. Po otworzeniu maski widac bylo ze mocno sie zagrzal a plyn chlodniczy wylal sie na asfalt. Podczas zdarzenia caly czas klekotal i stukal jak traktor, choc i tak chodzil lepiej niz diesel w passacie b3. Na oko nie bylo widac by spadl pasek rozrzadu a olej dolewalem notorycznie, pil go wiecej niz menele winiakow pod sklepem. Kilka dni wczesniej po zagrzaniu czasem falowaly obroty lecz kolega mechanik poradzil wyczyszczenie prezepustnicy, niestety czas nie pozwolil i jezdzilem tak z tymi obrotami. Po ochlodzeniu odpalil na 2 sekundy lecz cos tam stukalo, pukalo i zgasl. Jutro przyjedzie mechanik go obejrzec lecz nie chce zeby mnie wydymal bez mydla gdyz na mechanice znam sie jak wedkarz na hydraulice. Czy moze mial ktos taki problem badz moze slyszal o kims kto mial taki problem i co moglo byc przyczyna uszkodzenia mojej szostki? Bardzo prosze o opinie i pomoc..
jakby tego bylo malo, holowalem auto przez 70 km i 10 km przed domem zlapala mnie policja (dogonili mnie tylko dlatego ze jechali na sygnale i inne auta zjezdzaly im z drogi) i wlepili mi mandat, też nie radze jechac w nocy holowanym samochodem bez swiatel, ale niestety akumulator byl ... jak kon po westernie i dlugo nie wytrzymal.
pozdrawiam wszystkich probowiczow
