Nie jezdze probkiem zbyt wiele, praktycznie tylko dla przyjemnosci, no i w chłodniejsze dni wystarczyły 3 doby zeby mieć problem z odpaleniem...
najpierw wymieniłem akumulator, potem dałem naprawić alternator ale problem pozostał...
przed zimą oddałem auto do wymiany płynów i niestety nie wyjechał z warsztatu - mimo sprawnego akumulatora...
rozrusznik krecił, ale cos unieruchamiało zapłon... warsztat nie miał co prawda elektryka, ale to warsztat zaprzyjazniony wiec załatwili mi jakiegos goscia który stwierdził ze to ALARM - odcina zapłon...
pogrzebał troche w kabelkach i juz było okej... (stwierdził brak styku na jakims połączeniu)
od tego czasu nie jezdziłem probasem bo sobie spokojnie zimował...
w ostatni piatek wziałem urlop i umowiłem się na mycie wnętrza i polerke auta bo przez zimę jakoś tak zmatowiał
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
wchodze do auta, odpalam - wszystko ok. odpalił za pierwszym razem (oczywiscie aku miałem w domu przez zimę), pochodził sobie 10 minut, zgasiłem - poszedłem na sniadanie, wracam - i co się dzieje ??? nie odpala - dokładnie ta sama historia - ALARM odcina zapłon
![Sad :(](./images/smilies/icon_sad.gif)
umówiłem się wiec z kumplem, że mnie podholuje do auto elektro nyga - niech zrobia porzadek...
wiec na nastepny dzien podpinam hol - wsiadam do auta i mysle sobie przekręce - i cóz sie dzieje - AUTO ZAPALA
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
jadę więc na kołach i po 3 dniach, lżejszy o 200zł odbieram auto...
EFEKT:
alarm odłaczony, zrobione zabezpieczenie tzw. ukryte i najwazniejsze (podobno) brak problemów z rozładowującym sie aku !!!!
To ostatnie jeszcze sam przetestuje ale mam nadzieje, że to już koniec batalii...
nie wiem jakie firmy to alarm, ale nie był to orginalny fordowski, tylko jakieś domontowane badziewie - w każdym razie pożytku z tego nie wiele, a problemów sporo...