Odgrzeję trochę temat. Ostatnie miesiące Ford robił swoje (jeździł) i miałem mało czasu aby mu poświęcić chwilę (nawet zimówki dopiero co zdjąłem

).
W końcu udało się w ciągu kilku tygodni go troszkę dopieścić, przyszło:
-konserwacja podwozia + jakieś tłuszcze w profile zamknięte + pospawanie kilku dziurek w naprawie wydechu (matko dopiero teraz wiem jak pięknie brzmi ten tłumik

) - koszt 600zł
-sprężyny mts -35 - koszt 299zł
-odnowienie felg (ściągnięcie lakier starego, wygładzenie i pomalowanie na czerwień z palety seata i czarny połysk - to po kosztach bo sam je robiłem)
-wymiana sprężyn, zakup tulejki do wahacza przedniego (uwierzcie mi nie jest to łatwy temat) i jej wymiana, wymiana oleju i filtru (które miałem już od 3-4 m-cy), wymiana oraz wymiana tego długiego poprzecznego drążka w tylnym zawieszeniu (jeden wymieniony był zimą bo ledwo się trzymał pęknięty) a teraz drugi - koszt u mojego mechanika 330zł
-usunięcie ohydnych świateł dziennych, które zresztą nie świeciły już od dawna, diody padały jak muchy. Jeszcze przyjdzie czas na te dolne aby też je wywalić.
To tyle z grubsza
