Jak w temacie, niestety 24.05.2006 jadąc w nocy nie wiem jakim sposobem ale zgubiłem korek od wlewu wody, po czym całą wodę mi wywaliło i przegrzałem silnik zorientowałem sie dopiero na pierwszych światłach czyli po jakiś 20km jak zobaczyłem parę wodną z pod maski. Co dziwne temp. wody miałem teoretycznie OK. Po wyłączeniu silnika zostawiłem go do rana by wystygł żeby niepowstały naprężenia termiczne. Lecz niestety było już za puźno





Ewentualnie może jakiś klubowicz mechanior z Wawki by sie tym zajął :/ bo ja nie mam czasu przez prace